Monday, February 5, 2007

Bob Sapp



Bob „The Beast” Sapp

Dawniej w Japonii jednym z najbardziej rozpoznawalnych Amerykanów był generał McArthur. Minęło wiele lat, Japończycy pokochali amerykańskie gwiazdy ekranu, np. Harrisona Forda, którego twarz zdobi setki billboardów reklamujących wszelkie produkty konsumpcyjne... W ostatnich latach nadszedł jednak czas na inna fascynację rodem z USA – obecnie jednym z najpopularniejszych obcokrajowców w Japonii jest były zawodnik futbolu amerykańskiego, a dzisiaj zawodnik walczący w formule K-1 jak i gali Pride FC: Bob „The Beast” Sapp.


Urodził się 22 września 1974 roku jako drugi z czwórki rodzeństwa w Colorado Spring w Stanach Zjednoczonych., już od małego górował nad rówieśnikami wzrostem. Ojciec Sappa, z zawodu policjant, dopilnowywał by w domu panowała iście wojskowa dyscyplina i rygor, skończyło się to tak, że gdy Sapp miał lat 8, matka nie wytrzymała takiego życia i odeszła od męża. Bob zainteresował się sportem, jak sam mówi raczej z nudów... Oczywiście, przy jego predyspozycjach fizycznych padło na football. Parę lat później Bob poszedł na studia na Uniwersytecie w Waszyngtonie na kierunku farmacja socjologia. Jak nietrudno się domyślić, ukończenie studiów umożliwił Bobowi fakt, że grał w drużynie uniwersyteckiej na pozycji ofensywnego obrońcy i radził sobie na niej bardzo dobrze m.in. zdobył nagrodę Morrisa jako najlepszy zawodnik, a w 1997 roku został wybrany jako numer 3 w drafcie zawodowej ligi NFL i przeszedł do drużyny Chicago Bears. W nowej drużynie i w NFL szło Sappowi gorzej, miał problemy z znalezieniem wspólnego języka z trenerem Davem Wannstadtem, który stwierdził że Sapp przestał się rozwijać. Na początku 1998 roku przeszedł do Minnesota Vikings, zagrał tam kilka meczów, ale co innego ściągnęło na Boba kłopoty. W tamtym czasie liga NFL była mocno kontrolowana pod względem zażywania sterydów anabolicznych i substancji pokrewnych, pech chciał, że wykryto te substancje u Sappa. Spowodowało to, że z Bobem pożegnała się drużyna Vikingów. On sam nigdy nie przyznał się do zażywania sterydów, zaś zwiększony poziom testosteronu w swoim organizmie podczas testów tłumaczył witaminami oraz mikroelementami, jakie w tym czasie zażywał. Jak nietrudno się domyślić, te tłumaczenia jakoś nikogo nie przekonały... Na zakończenie jego kariery w NFL miały także wpływ kontuzje, liczne stłuczenia i pęknięcia oraz kłopoty ze ścięgnem Achillesa.
Nastał rok 2000 Sapp zaczynał popadać w depresję, przytył i stracił całkowicie kondycję. Mieszkał wtedy w Atlancie i szukał pomysłu, aby uwolnić się od marazmu w jaki wpadł. Przyszło mu wtedy do głowy, aby spróbować swoich sił w wrestlingu amerykańskim. Atlanta jest miastem, w którym siedzibę miała organizacja WCW (World Championship Wrestling). Sapp wznowił więc treningi, starał się odzyskać formę, aby jak najlepiej przedstawić się kierownictwu WCW. I tak, pod koniec 2000 roku, Sapp przedstawił swój nowy wizerunek, nazwał się „Bestia” mówił ze zmienionym głosem i zachowywał się jak duże-dziecko. Zaprzyjaźnił się wtedy z Tankiem Abottem (zawodnikiem UFC), który także „dorabiał” w wrestlingu.
W rankingach WCW Sapp nie zajmował najwyższej lokaty i pewnie szybko zakończyłby udział w zawodowych zapasach, gdyby nie pewien przełomowy moment w jego życiu.WCW miało problemy finansowe i chyliło się w stronę bankructwa, konkurencyjna organizacja WWF nie była zainteresowana jego osobą. Sapp został wtedy zauważony przez producenta programu FX "Tough Man" (show, w którym na zasadach bokserskich walczyły osoby, powiedzmy, „charakterystyczne”, np. koszykarz mierzący ponad 2 metry z zawodnikiem hokeja itd). Był to program czysto komercyjny i ze sportem nie miał nic wspólnego, ale Sapp zgodził się na udział w nim, w dodatku jego przeciwnikiem miał być także zawodnik NFL i to w dodatku z jego byłej drużyny, William "The Refrigerator" Perry. Ponieważ Sapp nigdy nie trenował boksu, pomagali mu w tym Tank Abott i Maurice Smith. Walka została pokazana w sieci kablowej w USA, a Bob znokautował Perrego w drugiej rundzie. Pewnie nic wielkiego by się nie stało w jego życiu po tej walce gdyby nie jeden fakt. Oglądał ją przebywający akurat w Los Angeles niejaki Kazuyoshi Ishii...

Sapp siedział na kanapie i grał na playstation kiedy zadzwonił telefon, mężczyzna na lini powiedział, że niejaki mistrz Ishii, który organizuje w Japonii od wielu lat własną ligę kickboxingu, oglądał jego walkę w programie "Tough Man" i chciałby się z nim zobaczyć w Japonii. Sapp tylko pomyślał „mistrz kto?”, ale w ciemno się zgodził i nazajutrz rano pod jego dom podjechała limuzyna, która zabrała go na lotnisko.
W 2001 roki Ishii szukał czegoś nowego, był nie tylko twórcą K-1 i mistrzem SeidoKaikan, ale przede wszystkim sprytnym przedsiębiorcą. Wiedział, co ludzie chcą oglądać i co się podoba. W organizowanych przez niego walkach w formule K-1 publiczności podobały się proste reguły, 3 rundy wypełnione akcją i częste efektowne zwycięstwa przez nokaut. Ishii potrzebował jednak czegoś nowego, czegoś co sprawiłoby, że K-1 zyskałoby nową publiczność w Japonii. Po 6 miesiącach treningu w 2002 roku Sapp zadebiutował na ringu podczas PRIDE 21 (w tym czasie relacje pomiędzy organizacjami K-1 i Pride były dość przyjacielskie, wspólnie organizowali gale noworoczne i wymieniali się zawodnikami) jego przeciwnikiem był Norihisa Yamamoto, którego Sapp pokonał przez KO w 2 minuty i 44 sekundy. W kolejnej walce, na zasadach K-1, pokonał Tsuyoshi Nakasako, potem zaś, w 11 sekund, Kiyoshi Tamurę ponownie w PRIDE. Sapp był oczywiście górą mięśni bez techniki, wychodził na ring i zalewał przeciwnika gradem ciosów zarówno dozwolonych jak i tych zabronionych, praktycznie nie doskonalił swoich umiejętności ćwiczył parę tygodni przed każda z walk, ale stawiał na swoją nieludzką wręcz siłę i, co ciekawe, to przynosiło wystarczające efekty.

Fenomen popularności Sappa wynikał z kreowanego przez niego ‘rozrywkowego’ wizerunku. Europejscy zawodnicy walczący w K-1 byli tylko fighterami z kamiennymi twarzami, interesowała ich walka. Przeważnie wracali do Europy gdzie trenowali w swoich klubach. Sapp był na miejscu, robił show jaki japończycy chcieli zobaczyć, ubrany w pióra lub z klatki z bananami wychodził na ring i każdy wiedział, ze ‘coś ciekawego’ się wydarzy. Sapp błyskawicznie stał się gwiazdą w Japonii, pojawiał się na okładkach większości magazynów, reklamówki z nim w tv pojawiały się co chwile, a Bob reklamował wszystko: od pizzy po sprzęt AGD. Pojawianie się Sappa w finałach K-1 w 2002 roku sprawiło że oglądalność wzrosła do 28.4% porównaniu z 20.1% w 2001 r.

Pierwszym człowiekiem, który pokonał w walce kolosa z Ameryki, był Antonio Rodrigo Nogueira, specjalista od brazylijskiego jiu-jitsu, któremu przyszło walczyć z Sappem podczas gali Dynamite. Walka wyglądała jak pojedynek Dawida z Goliatem, technika kontra ogromna siła, publiczność szalała, a komentatorzy wrzeszczeli do mikrofonów podczas całej walki... Oto wielkolud rzucał Brazylijczykiem po ringu, niczym lalką, obijając swoimi charakterystycznymi cepami, ale do sensacyjnego zwycięstwa Sappa nie doszło, doświadczenie i technika jednak w końcu wygrały, Antonio poddał Sappa przez armbar na początku drugiej rundy. Po walce Nogueira stwierdził szczerze, że już nigdy więcej takich walk nie chce...
Największym sukcesem Sappa w K-1 było pokonanie dwukrotnie mistrza K-1, Ernesto Hoosta... W 2002 roku po raz pierwszy spotkali się w eliminacjach do finału, tam Sapp walczył swoim zwyczajem, zalewał Ernesto gradem ciosów a Holender celnie kontrował, walkę Ernesto przegrał przez niefrasobliwość sędziów, którzy pozwolili na uderzenie po gongu co spowodowało, że Hoost miał zbyt poważne rozcięcie na twarzy. W ten sposób Sapp znalazł się w finale K-1.
Hoost szybko doczekał się rewanżu, ponieważ zastąpił Semmy’ego Schilta w finale K-1 i spotkał się z Sappem już w pierwszej walce. Jednak znowu było inaczej, niż wszyscy myśleli. Ernesto szybko posłał na deski Amerykanina, ale ten podniósł się, mimo że Sapp był workiem treningowym dla Hoosta, udało mu się parę razy odpowiedzieć silnymi ciosami, aż w końcu w narożniku, mimo dość szczelnej gardy Hoosta, grad ciosów Sappa sprawił, że mistrza K-1 zaczęto liczyć, wtedy doszło do jednego z największych błędów sędziowskich w K-1... Mimo, że Hoost był gotowy do kontynuowania walki, sędzia Kakuda przerwał i ogłosił zwycięstwo Sappa przez TKO. „Zwycięzca” wyglądał po tym pojedynku, jakby walczył co najmniej 12 rund, a Ernesto jakby był po sparingu. Walka z Hoostem tak wykończyła Sappa, że nie był on wstanie wyjść samodzielnie z ringu nie mówiąc o kontynuowaniu walk turniejowych, dodać należy tylko fakt, że Hoost dzięki temu walczył dalej i wygrał cały turniej. Obaj panowie spotkali się jeszcze na gali Wrestle-1 i tam góra był Ernesto, ale była to walka reżyserowana.
Po walce z Hoostem gwiazda Sappa zabłysnęła jeszcze jaśniej, nie zważając na braki kondycyjne i techniczne Sapp nadal zajmował się bardziej swoim wizerunkiem niż treningiem. Skutki tego Sapp poczuł w walce z Mirko CroCopem, który w pierwszej rundzie znokautował Sappa łamiąc mu kość oczodołu. W tej walce potwierdziło się to, że bez odpowiedniego przygotowania, sama siła nie wystarczy. Bob brał udział w galach wrestlingu japońskiego, gdzie nawet miał tytuł mistrzowski, pojawiał się w filmach japońskich, ale przede wszystkim nadal walczył dla K-1, był i nadal jest maskotką tej organizacji, przynoszącą zarówno oglądalność, jak i pieniądze. Niestety często przekłada to się na niezbyt czyste wygrane Sappa, albo sędziowie dają mu więcej czasu na odpoczynek niż innym zawodnikom np. walka Sappa z Kimo, albo nie reagują na jego faule. W 2003 roku Sapp ponownie brał udział w eliminacjach do finału, tym razem jego przeciwnikiem był Holender, zwycięzca GP w Las Vegas, Remy Bonjasky. Co ciekawe 11 z 13 japońskich dziennikarzy twierdziło że Sapp pokona Bonjaskiego, ale stało się inaczej. Holender szybko zneutralizował ataki Sappa i używał swoich kolan oraz mocnych kopnięć, a gdy Sapp próbował przycisnąć w narożniku, Bonjasky sprawnie z niego uciekał. Sapp dość szybko opadł z sił i wyraźnie odczuł parę ciosów jake dostał na wątrobę, a w drugiej rundzie jeden z highkicków trafił go na tyle mocno, że spowodowało to jego liczenie. Po wznowieniu „Bestia” przewrócił Holendra i, gdy ten leżał na ziemi, uderzył go w głowę, za co został zdyskwalifikowany. Po tej walce Sapp długo nie walczył z kimkolwiek z czołówki K-1. Stoczył parę walk w wrestlingu m.in. z sumitą Akebono podczas gali Dynamite 2003, którą porównywano do walki King-Kong vs Godzilla. Dodać należy tylko, że Sapp wygrał przez KO. Rok 2004 był jego najgorszym w K-1. Popularność ‘Bestii’ słabła, toczył brzydkie walki i wygrywał ze słabymi zawodnikami, często przez ich kontuzje.

Organizacja K-1 miała w 2004 roku plan na ruszenie z cyklem gal z walkami na zasadach mma, i tak 22 maja odbyła się gala K-1 Romanex. Jak głoszą plotki, Bob Sapp miał być główną gwiazdą tych gal a zarazem mistrzem wagi ciężkiej, miał tylko pokonać Kazuyuki Fujitę, jednego z lepszych japońskich zawodników mma. Sapp wytrzymał z Fujitą 2 minuty, Japończyk wykonał na nim efektowne soccerkicki i skończył walkę przez KO. Kolejną dotkliwa porażkę Sapp zaznał od niezawodnego Raya Sefo, człowieka o jednym z najsilniejszych ciosów w K-1. Ray posłał Boba na deski na początku drugiej rundy. Sapp zajął się wtedy głównie grą w filmach (Elektra, The Longest Yard), nie spodobało to się władzom K-1 i dosyć ostro krytykowali Sappa za braki treningowe.
Pod koniec 2004 roku Sapp zrozumiał, że jego kariera jest uzależniona od K-1 i żeby nadal jego konto było pełne, musi coś zmienić. Nie miał zamiaru być tylko dużym workiem bokserskim dla innych, postanowił trenować jak nigdy dotąd i pod okiem stałego trenera. I tak po walce noworocznej z Jeromem LeBannerem, która zakończyła się remisem tylko dlatego że była pod mieszanymi regułami K-1/mma (gdyby walka była tylko wg reguł K-1, Sapp pewnie nie wyszedłby do 3 rundy), Bob skontaktował się z Samem Greco. Australijski weteran K-1 zgodził się mu pomóc pod jednym warunkiem: koniec z filmami, promocjami itp, najważniejszy jest trening i to w dodatku u Greco w Australii. Sapp zgodził się na te warunki i zaczął trenować jak prawdziwy zawodnik, w międzyczasie pojawił się na gali Hero’s, gdzie pokonał Min Soo Kima, ale głównym celem było wzięcie udziału w eliminacjach GP K-1.W 6 miesięcy nie nadrobi się zaległości, ale trening z Samem Greco nie poszedł na marne – 14 czerwca 2005 roku Bob Sapp wygrał turniej eliminacyjny i zdobył tytuł mistrza K-1 Japonii. Mimo, iż nadal nie prezentował się dobrze pod względem technicznym i nadal zbyt często faulował, to wyraźnie poprawił kondycję i przede wszystkim walczył w tym turnieju inaczej niż kiedyś – oszczędzał siły i jego walki były mniej chaotyczne. Mimo że jego przeciwnikami nie byli zawodnicy z czołówki to jednak wygranie 3 walk jednej nocy, nawet z zawodnikami klasy B, nie było takie łatwe. Po wygranej Bob nie zrezygnował z pomocy Greco i nadal przygotowuje się do finałów K-1, tym razem jego przeciwnikiem będzie ktoś, kto pojawił się w K-1 z tych samych powodów co on (nieludzka siła i wymiary), ponad dwumetrowy Koreańczyk Hong-Man Choi.
Dla jednych Bob Sapp w K-1 to nieporozumienie, ktoś kto nie powinien w ogóle walczyć, symbolizuje okres w K-1 kiedy zapraszano do walk różnego rodzaju dziwaków, a nie zdolnych, dobrych technicznie zawodników. Jednak większość z nich odeszła w zapomnienie, natomiast Bob Sapp jest tu nadal i walczy już 3 lata, ciągle przyciągając ludzi do telewizorów. Miał okazje walczyć z najlepszymi w K-1, zna smak porażki jak i wygranej, obecnie trenuje jak nigdy dotąd i kto wie, może Samowi Greco uda się nauczyć ‘Bestię’ wykorzystywania swoich warunków do walk K-1 a wtedy będzie groźny dla każdego. A na pytanie, czy powinien walczyć, najlepiej odpowiedział Aleksiej Ignaszow: „...dzięki takim zawodnikom [jak Sapp] ja dostaję większe pieniądze i dopóki tak jest, jestem za...”


Bob Sapp w liczbach:

Wzrost: 201cm
Waga: 160kg
Zasięg ramion: 86cm
Obwód klatki piersiowej: 153cm
Biceps: 65cm
Najlepszy czas na 100m:
11'03" 11'08 11'18 "
Wyciskanie na “ławeczce”: 300kg



Bob Sapp vs Kimo



Ernesto Hoost vs Bob Sapp



Bob Sapp vs Zebra



Bob sapp vs yoshihiro takayama



Bob Sapp vs Jerome Le Banner



Akebono vs Bob Sapp



bob sapp vs minotauro



Bob Sapp vs. Remi Bonjaski



Bob Sapp vs Cyril Abidi



Karate Man Bob Sapp Vs Kim Min Soo



Bob Sapp Vs Yoshihisa Yamamoto



Bob Sapp vs Kim John Wang



Bob Sapp vs Kazuyuki Fujita



cro cop vs bob sapp



Bob Sapp vs Tamura



Alan KARAEV vs Bob Sapp



Ray Sefo vs Bob Sapp

Mark Coleman



Mark "The Hammer" Coleman (urodzony 20 grudnia 1964 r. w Fremont, Ohio) jest amerykańskim zawodnikiem MMA, jak również zawodowym zapaśnikiem, który jest także znany za sprawą swojej amatorskiej kariery w zapasach.

Coleman rozpoczął swą karierę od zapasów w stylu wolnym by następnie zdobyć mistrzostwo NCAA oraz rywalizować w letnich Igrzyskach Olimpijskich w 1992 roku zajmując ostatecznie 7 miejsce. W dalszej części swojej amatorskiej kariery Coleman przerzucił się na na nowy styl - MMA, wygrywając swoje 2 pierwsze turnieje UFC 10 oraz UFC 11 w 1996 r, stając się tym samym pierwszym mistrzem wagi ciężkw UFC.

Obecnie Coleman w zawodach Pride w Japoni, jak i jako zawodowy zapaśnik w federacji (?) HUSTLE również w Japoni. Jest panadto założycielem Team Hammer House - stajni zawodników i ośrodka treningowego MMA w Columbus, Ohio.

Amatorskie zapasy

Mark Coleman rozpoczął swoją karierę zapaśnika w stylu wolnym jako nastolatek, walcząc następnie dla Uniwersytetu Miami w Ohio i był dwukrotnie mistrzem w konferencji środkowo-amerykańskiej. Jako senior przeniósł się do Uniwerytetu Stanu Ohio i wygrał mistrzostwo NCAA. Po ukończeniu college'u Coleman dostał miejsce w zapaśniczej reprezentacji USA i zajął 7 miejsce na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Coleman kontynuował swoją amatorską karierę, pokonując nawet złotego medalistę olimpijskiego Kurt'a Angle na turnieju w 1995 r.

UFC

W lipcu 1996 Mark Coleman zadebiutował w MMA na turnieju UFC 10. Za sprawą solidnego przygotowania zapaśniczego oraz niszczącej siły ( ) Coleman wygrał turniej pokonując faworytów publiczności Gary'ego Goodridge oraz Don'a Frye tej samej nocy. Wielu uważa, że Coleman był pierwszym zawodnikiem mma, który z powodzeniem użył popularnej obecnie techniki "ground-and-pound" (?). Ponadto Coleman znany był z tego, że nie marnował czasu na początku walki i dażył do niemalże natychmiastowego sprowadzenia do parteru.

Coleman powrócił na UFC 11 i wygrał swoje dwie pierwsze walki w czasie poniżej 3 minut. Po kontuzji Scott'a Ferrozzo w finale, Coleman został mistrzem UFC 11.

za sprawą fali krytyki pod adresem UFC organizacja postanowiła stworzyć kategorie wagowe i organizować mistrzostwa. Pierwsza walka o mistrzostwo wagi ciężkiej odbyła się na UFC 12 i zmieżyli się w niej Mark Coleman i Dan Severn. Ku zdumieniu publiczności Coleman zastosował duszenie legendzie UFC w jedyne 2:47 min i został tym samym pierwszym mistrzem wagi ciężkiej w historii UFC.

Po raz pierwszy Coleman bronił tytułu na UFC 14, gdzie zmieżył się z byłym kickboxerem Maurice'm Smith. Po długiej walce Coleman przegrał decyzją sędziów po 21 minutach. Uświadomiwszy sobie, że nie sposób walczyć przez tak długi okres czasu, Coleman zrobił sobie niemalże rok przerwy i powrócił dopiero na UFC 17, gdzie zmierzył się z Pete'm Williams'em. Walka ponownie okazała się długa i Coleman wyglądał na wyczerpanego po 10 minutach i nawet odpoczywał z rękami na kolanach. Wykorzystując słabość Coleman'a Williams znkokautował go kopnięciem - był to pierwszy nokaut w karierze Coleman'a.

Po blisku 8 miesiącach treningów Coleman powrócił na UFC 19, gdzie zmieżył się z Brazylijczykiem Pedro Rizzo. Po 15 minutach, sędziowie orzekli zwycięstwo Rizzo.

PRIDE

W 1999 Coleman wziął udział w turnieju PRIDE 5, gdzie zmierzył się z popularnym japońskim zawodowym zapaśnikiem Nobuhiko Takada. Coleman przegrał z Takadą przez Heel Hook(?). Wielu krytykow uwarza, że walka została ustawiona. Było to jedno z 2 zwycięstw Takady 2 w jego 7 walakch mma.

Coleman powrócił do Japoni w listopadzie 1999 roku na turniej PRIDE 8 i stoczył walkę z Ricardo Morais. Po dwóch 10'minutowych rundach Coleman wygrał decyzją sędziów, przełamuje tym samym passę przegranych, wygrywając po raz pierwszy od przeszło dwóch i pół roku.

Na początku roku 2000 federacja Pride ogłosiła turniej Grand Prix, który składał się z dwóch rund. W pierwszej Coleman walczył z zawodnikiem japońskim - Masaaki Satake, wygrywając szybko przez neck crank (?). 4 miesiące później w finale Grand Prix PRIDE 2000 (który był pierwszym turniejem PRIDE dostępnym w płatnej telewizji dla widzów w USA) Coleman zmierzył się w ćwierćfinałach z Akira Shoji, wygrywając decyzją sędziów. Tej samej nocy w półfinale, Coleman wygrał szybko przez TKO w drugiej sekundzie pierwszej rundy walki z Kazuyuki Fujita przez corner stoppage (?). Fujita po urazie doznanym w pierwszej walce tej nocy ledwo trzymał się na nogach. Tym samym wypoczęty Coleman zmierzył się w finale z Igor'em Vovchanchyn. W 3:09 min drugiej rundy sędzia przerwał walkę i Coleman i został pierwszym w historii mistrzem Pride Grand Prix. Ciesząc się ze zwycięstwa Coleman spadł z najwyższej liny wybiegając z ringu aby świętować ze swoimi fanami.

Po szybkim zwycięstwie nad Allan'em Goes'em na PRIDE 13, Coleman zmierzył się z prawdopodobnie najcięższym wyzwaniem w karierze, walcząc z Antonio Rodrigo Nogueira na PRIDE 16. Nogueira założył Coleman'owi trójkąt w 6:10 min pierwszej rundy, przełamując passę 6'ciu zwycięstw Colemana.

Po tej walce Coleman nie walczył przez blisko 2 lata, spędzając ten czas z żoną i dziećmi, skupiając się nad rozwojem swojego ośrodka treningowego i stajni zawodników Team Hammer House, której należeli między innymi Kevin Randleman, Wes Sims i Phil Baroni. Team Hammer House szybko zyskał sobie ogromną renomę.

Coleman pwrócił do MMA na PRIDE 26, gdzie zmierzył się z Don'em Frye'm w rewanżu za walkę na UFC 10. Po znacznie cięższej przeprawie Coleman wygrał jednogłośnie po 20 minutach.

Dzieląc czas pomiędzy rodzinę i treningi ze swoimi zawodnikami, Coleman walczył co najwyżej raz do roku. Wziął udział w Pride 2004, walcząc w wadze ciężkiej jako powracający mistrz Grand Prix. W pierwszej rundzie PRIDE Total Elimination 2004 zmierzył się z mistrzem wagi ciężkiej Fedor'em Emelianenko. Walka okazała się krótka i Coleman przegrał w 2:11 min pierwszej rundy po założeniu dźwigni na ramię i odpadł tym samym z turnieju.

Powrócił na PRIDE 29: Fists of Fire, by zmierzyć się z Mirko "Cro Cop'em" Filipović'em. Coleman pod nawałem ciosów Cro Cop'a został znokautowany po raz drugi w karierze. W październiku 2005 roku Coleman pojawił się na pierwszej europejskiej gali bushido Bushido Europe-Rotterdam Rumble, gdzie przez duszenie pokonał Milco Voorn w 56 sekundzie pierwszej rundy.

Kolejny występ Coleman'a miał miejsce na PRIDE 31, gdzie zmierzył się z zawodnikiem stajni Chut Boxe - Mauricio "Shogun'em" Rua. Z członkiem Team Hammer House Phil'em Baroni w narożniku, Coleman rozpoczął od sprowadzenia Shogun'a do parteru. Ale w 49 sec pierwszej rundy Rua podniósł się, a Coleman złapał go za stopy, w wyniku czego Rua upadł i złamał sobie rękę pod nienaturalnym kątem. Nie zauważywszy złamania Coleman kontynuował walkę i zadał kilka ciosów przed przerwaniem walki. Następnie Coleman odepchnął sędziego i zaczął krzyczeć na Murilo Rua, brata Mauricio, który ruszył z pomocą. Za sprawą tego agresywnego zachowania w stosunku do Mauricio zawodnicy Chute Boxe ustawili się wokół ringu, wraz z obecnym mistrzem wagi średniej Pride Wanderlei Silva, który wskoczył na ring i zaczął szarpać się z sekundantem Phil'em Baroni. Baroni zadał kilka ciosów Wanderlei zanim sprowadził go do parteru, podczas gdy Coleman nadepnął (?) mu na gardło. Nadal nieświadomi urazu Mauricio Rua, Coleman i Baroni zaczęli wiwatować. Po przywróceniu porządku obaj zawodnicy (Coleman i Rua) postanowili roztrzygnąć walkę w przyszłości. Coleman przperosił później zawodników Chute Boxe, ale ci przeprosin nie przyjęli.

Obecnie Mark Coleman trenuje swoich zawodników z Team Hammer House i nadal walczy najwyżej raz do roku. W lipcu 2006 ogłoszono, że Coleman został jednym z trenerów w International Fight League, ale że nie potrafił skompletować drużyny, został zastąpiony przez Frank'a Shamrock'a.

21 października 2006 roku, Mark Coleman zmierzył się po raz drugi z mistrzem Pride w wadze ciężkiej Fedor'em Emelianenko na pierwszej amerykańskiej gali Pride - PRIDE 32: The Real Deal i ponownie przegrał po założeniu dźwigni w 1:17 min drugiej rundy. Emelianenko zadał Coleman'owi potężne ciosy, rozcinając mu twarz podbijając oczy.



Mirko Cro Cop Filipovic Vs. Mark Coleman



Marc Coleman vs. Mico Voorn



Antonio Rodrigo Nogueira "Minotauro" vs. Mark Coleman



Fedor Emelianenko Vs. Mark Coleman



Mark Coleman Vs Allan Goes